Czy ryzykować swoje życie? Czy ryzykować życie innych, którzy przychodzą do kościoła? Czy ksiądz mnie nie zarazi, albo ja nie zarażę księdza? Te pytania pojawiają się w naszych głowach.
Przy okazji rozpoczętych na kanale YouTube spotkań biblijnych, w których poruszam zagadnienie snu w Starym i Nowym Testamencie, dopełniał je będę krótkimi tekstami do refleksji. Tym razem proponuję przyjrzenie się tym naszym przekonaniom na temat zmarłych, których nauka Kościoła nie reguluje szczegółowo. Czy zmarli, którzy przychodzą do nas w snach, są tymi samymi ludźmi, jakich znaliśmy za życia? Człowiek po śmierci nie może ukazywać się osobom żyjącym. Jedynie anioł lub demon może przyjść do żyjącego człowieka w obrazie osoby zmarłej. Znane są przypadki, w których Anioł Stróż osoby zmarłej, troszczy się jeszcze po śmierci o jej ziemskie relacje, pociesza pogrążonych w żałobie zsyłając we śnie obraz pamiętanej osoby, czy nawet przekazując informacje, których zmarły nie zdążył przekazać. Pewna pani doktor, która uważała się za ateistkę, opowiedziała mi, że gdy miała nocny dyżur na pogotowiu, przywieziono umierającą kobietę. Zanim skonała na jej rękach, zdążyła jeszcze powiedzieć: „Proszę zawiadomić mojego syna, który mieszka w Stanach w …”. Nie dokończyła rozpoczętego zdania i zmarła. Następnej nocy pani doktor ma sen, w którym ta właśnie zmarła kobieta podaje dokładny adres syna. Po zweryfikowaniu, okazał się prawdziwy. Wyjaśniłem pani doktor, że był to Anioł Stróż, który zatroszczył się o umierającą i o jej syna, o którego istnieniu jej obecny mąż nic nie wiedział. Gdy „zmarły” prosi nas we śnie o modlitwę lub inną przysługę, to jest to zatroskany o niego Anioł Stróż, lub też demon, który miał na niego za życia „zlecenie”. W tym wypadku pokój, jaki towarzyszył snowi pani doktor, świadczył, że było to przesłanie Anioła Stróża, który świetnie się spisał z troski do ostatniej chwili. Wiemy także z Biblii, że Bóg może pokazać żyjącym ludziom zmarłą osobę. Na przykład pokazał apostołom Mojżesza i Eliasza na Górze Tabor. Jest to jednak ich obraz pozorny, czy jak określa to św. Tomasz z Akwinu, ich „pozorna powłoka”. Jeśli chrześcijanin sam podejmuje inicjatywę, aby skontaktować się z osobą zmarłą i udaje mu się nawiązać z nią kontakt, widzi ją lub słyszy, nawet jeśli w samych myślach, to może być pewien, że kontaktuje się z demonem. Podjęty przeze mnie temat jest o tyle ważny, że wśród niektórych chrześcijan niebezpiecznie rozwija się wiara w możliwość kontaktowania się ze zmarłymi. Już Stary Testament potępia taką praktykę, gdy Saul ulega pokusie poradzenia się nieżyjącego Samuela (por. 1 Sm 28). To, co zmarli mieli nam powiedzieć, powiedzieli za życia. A jeśli żałowali umierając, że nie zdążyli przebaczyć, prosić o przebaczenie lub wyznać komuś miłości, miłosierny Bóg weźmie te niedokończone sprawy w swoje ręce. Zobacz spotkania biblijne na YouTube Jałmużnik papieski zwraca się z mocnym apelem do księży. Mówi o kazaniach, których nikt nie pamięta i rzuca duchownym wyzwanie. Proszę księży, Ewangelię trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć, albo lepiej nic nie mówić. Ludzie dzielą się na ogół na wierzących w życie pozagrobowe oraz wykluczających istnienie podobnych zjawisk. Wbrew pozorom kwestia ta nie zawsze wiąże się jednak z wiarą. Ta z kolei również nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Czy – zgodnie z naukami kościelnymi – zmarli „żyją” więc mimo śmierci?Na podobne pytania starał się odpowiedzieć Tomasz Nowak – dominikanin, prowadzący swój kanał na platformie YouTube.– Jest to w sferze tajemnicy. Nie jest to odpowiedź jasna i pełna, ale jednocześnie można coś wnioskować – powiedział, odnosząc się do pytań zadanych przez że katolicy wierzą, że życie – mimo śmierci – nie kończy się. Stąd też kwestia chęci pozostawania w kontakcie ze zmarłymi. – Trafiamy na ludzi, którym różne rzeczy się wydają, że słyszą głosy zmarłych, że mają doświadczenia z duszami. Nie jesteśmy zmuszeni, by w to wierzyć. Jednocześnie jednak jest to ważne – także, że w relacjach ze zmarłymi „nic się nie kończy”, diametralnie się one jednak zmieniają. Przyznał tym samym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by z nimi jednak przed „pewnikami” – nawet głęboko wierzący nigdy nie mogą być w stu procentach pewni charakteru podobnych YouTubeArtykuły polecane przez redakcję Lelum:Straż Graniczna opublikowała nagranie. Pokazali, do czego doszło w nocyRichardson i Wojterkowski pokazali dzidziusia. „Przedstawiamy państwu Oliviera”Rzecznik Ministerstwa Zdrowia na antenie TVN poinformował o liczbie zakażeń w kraju
Gość 05.03.2016 20:48 Jeśli zmarli znajdują się w innym wymiarze to znaczy że nas widzą i słyszą? Czy widzą nasz ukrywany w sercu ból którego nie widzą żyjący?
Czy umarli mogą nas widzieć? KOBIETA morduje swego męża. Po siedmiu latach przeżywa koszmarny sen, który uznaje za przejaw gniewu zmarłego. Chcąc przebłagać jego „ducha”, wysyła córkę, by przy grobie złożyła ofiarę z płynów. Ale ofiarę tę dała jej matka — sprawczyni zbrodni, toteż córka nie wie, co powiedzieć ojcu. Z ukrycia obserwuje ją brat, po czym podchodzi i wspólnie zanoszą modlitwę do ojca, aby pomógł im pomścić jego krew. Scenę tę zaczerpnięto z greckiej sztuki Ofiarnice, napisanej z górą 2400 lat temu. Po dziś dzień w niektórych częściach świata, zwłaszcza w Afryce, składa się przy grobach podobne ofiary. Przyjrzyjmy się na przykład przeżyciom Ibe, mieszkającego w Nigerii. Kiedy utracił troje dzieci, poszedł zgodnie z miejscowym zwyczajem do czarownika, który mu powiedział, że ich śmierć nie jest dziełem przypadku — to zmarły ojciec Ibe się rozgniewał, bo nieodpowiednio go pochowano. Pouczony przez czarownika, Ibe składa w ofierze kozę i wylewa na grób dżin oraz wino. Wzywa ducha ojca i błaga go o przebaczenie, zapewnia o swej miłości i prosi o błogosławieństwo. Ibe jest przekonany, iż ojciec go widzi i słyszy. Nie wierzy, jakoby przestał żyć, lecz sądzi, że „przeszedł” z dziedziny widzialnej do niewidzialnej, że opuścił świat ludzi z ciała i krwi i przebywa w świecie duchów, krainie przodków. Ibe rozumuje mniej więcej tak: „Chociaż Ojca nie ma już na tym świecie, wciąż o mnie pamięta i interesuje się moją pomyślnością. A skoro jest teraz duchem i ma większą moc, to potrafi mnie wesprzeć o wiele skuteczniej, niż gdy był ziemskim człowiekiem. Ponadto ma możliwość wstawiać się za mną bezpośrednio u Boga, który też jest duchem. Teraz Ojciec może być rozgniewany, ale jeśli okażę mu stosowny szacunek, wybaczy mi i będzie mi błogosławił”. Wiara w to, że umarli widzą żyjących na ziemi i że na nich oddziałują, jest w Afryce bardzo rozpowszechniona wśród osób praktykujących religię tradycyjną. Ale to samo można też powiedzieć o ludziach podających się za chrześcijan. Na przykład często po ceremonii zaślubin w kościele kobieta udaje się do domu rodziców, aby otrzymać tradycyjne błogosławieństwo. Wzywa się tam przodków i składa im się ofiarę z płynów. Zdaniem wielu pominięcie tego zwyczaju sprowadzi na małżeństwo nieszczęście. Panuje pogląd, że od przodków, czy raczej od ich duchów, zależy dalsze życie i pomyślność krewnych żyjących na ziemi. Duchy są podobno potężnymi sprzymierzeńcami ludzi, potrafiącymi zapewnić obfite żniwa, powodzenie w życiu oraz ochronę przed niebezpieczeństwem. Biorą też człowieka w obronę. Jeżeli jednak się je zlekceważy bądź obrazi, ściągają różne klęski — choroby, ubóstwo, a nawet śmierć. Toteż ludzie usilnie starają się utrzymywać dobre stosunki ze zmarłymi — składają im ofiary i odprawiają rytuały. Czy wierzysz, że umarli angażują się w codzienne sprawy żywych? Czy nie zdarzyło ci się wypowiedzieć nad grobem kogoś bliskiego parę słów — na wypadek gdyby cię słyszał? To, czy zmarli rzeczywiście nas widzą i słyszą, zależy od tego, co się z nimi dzieje w chwili śmierci. Przyjrzyjmy się, co na ten istotny temat ma do powiedzenia Pismo Święte.
Sekcja zwłok to trudna fizyczna praca. Praca w prosektorium wymaga przede wszystkim szacunku do zmarłego, obchodzenia się z nim z wielką czułością i uważnością. Przecież to czyjaś mama Wojtek nigdy nie zastanawiał się czy istnieje życie po śmierci. Jak sam mówi: „Gdy umarł mój ojciec doznałem szoku. Nie mogłem w to uwierzyć, ale czułem jego obecność, a kilka razy wyraźnie słyszałem jego głos i raz widziałem go jak stoi w drzwiach. Poszedłem do lekarza, zapisał mi jakieś leki, nie pomogło. Potem do księdza. Trochę mi pomógł. Nadal nie rozumiem, dlaczego to mnie spotkało. I czy to zupełnie normalne, że widziałem zmarłego”. Śmierć to przejście duszy do innego świata. Dusza opuszcza ciało, dlatego zmarli żyją na początku (a czasami dłużej) w świecie astralnym. Z tego poziomu czasami kontaktują się z bliskimi osobami. Kontakt taki rzadko kiedy jest realny. Zwykle jest niespodziewany, często nierealny. Najczęściej przybiera formę pewnych znaków. Jak kontaktują się zmarli? wyczuwanie obecności Zmarły przychodzi w dzień, w nocy. Nie widać go, nie słychać, jednak osoby, które doświadczyły takiej formy kontaktu, są przekonane, że wyczuwają obecność zmarłego. Mówią, że ktoś nie odszedł, że czują, że cały czas jest przy nich, obserwuje ich. Jest to możliwe, ponieważ energię można odczuwać. Gdy pojawia się zmarły, często można realnie odczuć zmianę temperatury. W pierwszej chwili tego nie czuć, jednak po kilku minutach temperatura może mocno się obniżyć. Nawet jeżeli mamy gorące lato i 30 stopni, to może spaść do zera. głosy przez telefon, radio, komunikaty w komputerze Czasami zmarli kontaktują się przez telefon. Często w środku nocy. Nie będzie to rozmowa telefoniczna z prawdziwego zdarzenia. Najczęściej dzwonią w nocy. Często są to „głuche” telefony, ponieważ zmarli nie mogą wtedy mówić, a dzwonienie jest prostsze. Czasami słychać tylko jedno słowo, najczęściej imię (ich, albo osoby do której dzwonią albo inne znaczące dla nich słowo). Zmarli potrafią wyłączyć czy włączyć komputer, a czasami napisać tekst na komunikatorze, czy ekranie. Często włączają radio w momencie gdy leci ich ulubiona piosenka. wyczuwanie zapachu Charakterystyczny zapach często jest znakiem, że właśnie odwiedza nas zmarły. Jeżeli kojarzymy jakiś zapach ze zmarłym, to po jego śmierci, możemy go wyczuć. Jakie to zapachy? Różne. Mogą to być ulubione perfumy, ale też i zapach papierosów. Zapachy pojawiają się nagle, są bardzo intensywne. Nawet jeżeli nie dowierzamy, to nie sposób powiedzieć: chyba mi się wydaję, że czuję. Jeżeli uwierzymy, że czujemy zapach i skojarzymy go ze zmarłym, wówczas zapach najczęściej się ulatnia. odczuwanie dotyku Ten sposób kontaktu budzi zwykle największe przerażenie u bliskich (zaraz po widzeniu zmarłych). Możemy odczuć głaskanie po głowie, twarzy, łapanie za rękę, a nawet przytulanie. Dotyk jest tak realny, jakby zmarły był obok nas. Jeżeli zamkniemy oczy to zupełnie jakby bliski był obok. znaki wokół Zmarli często dają znaki. Po co? Pogrążeni w żałobie bliscy często martwią się. Rozmyślają czy zmarły „gdzieś tam jest”, jak mu jest, czy nie cierpi, czy jest szczęśliwy. Znaki są sygnałem od zmarłych, że nadal żyją, że nas widzą i słyszą. Gdy ktoś umiera, to w mieszkaniu osoby zmarłej można zaobserwować, że często wysiadają korki, mruga i samo włącza się i wyłącza światło, przepalają żarówki. Często awarii ulegają uszczelki czy psują się różne sprzęty. Same spadają i pękają naczynia czy lustra. Same otwierają się i zamykają okna i drzwi, przewracają różne sprzęty. Psują się telefony, komputery, a zegary zatrzymują się na godzinie w której odszedł bliski. spotkania w snach Jest to najczęstsza forma kontaktu. Sen jest na tyle bezpieczny, że osoby żyjące- nie boją się. Zmarły w czasie snu może przekazać wiadomości słowne, a przede wszystkim przekazuje informacje i odczucia poprzez energię. Okazuje często wsparcie osobom, które się martwią i za nim tęsknią. Zmarli często proszą, żeby bliscy nie płakali, nie rozpaczali oraz przekazują, że czują się dobrze. Sny są tak realne i wyraźne, że dają ukojenie bliskim, sprawiają, że czują oni spokój. Jednak mogą wzmagać tęsknotę za zmarłym. szukaj odpowiedzi Jeżeli się boisz, czy szukasz odpowiedzi i wyjaśnień - to pytaj i proś o pomoc. Naprawdę wiele osób doświadczyło kontaktów ze zmarłymi. Wiedzą oni, że bliska osoba nie odeszła na zawsze i że kiedyś się jeszcze spotkają. Jednak zazwyczaj osoby doświadczające kontaktów ze zmarłymi, wcale nie mówią o tym głośno. Zwłaszcza jeżeli był to jednorazowy kontakt. W przypadku bardzo intensywnych form kontaktu ze strony zmarłego, próbują szukać pomocy u lekarza, księdza, egzorcysty, czy wróżki. I każda z tych osób może pomóc. Dlatego jeżeli doświadczyłaś kontaktu ze zmarłym, przeraża cię to, nie wiesz co zrobić - zawsze możesz zapytać osób zajmujących się ezoteryką. Wyczuwają one zwykle energię osoby zmarłej i wiedzą jak jej pomóc. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz". Modlitwa za zmarłych jest bowiem dla nich pomocą w celu skrócenia ich mąk czyśćcowych. A jeśli można skrócić ich cierpienie, to jest to również obowiązek wynikający z miłości bliźniego. Na tym można by zakończyć naświetlanie problemu, gdyż teza jest fałszywa już z logicznego punktu Świat Kościół Wiara Inteligentne Życie Po godzinach Czytelnia Blogi Magazyn Wideo Magazyn 2020-04 fot. STREFA WODZA / YouTube "To pytanie jest ważne; przestrzegłbym przed jednym" - dominikański duszpasterz odpowiada na pytanie o to, czy możemy rozmawiać z naszymi bliskimi, którzy odeszli. "Nie jest to odpowiedź jasna i pełna ale jednocześnie możemy coś wnioskować na podstawie Pisma Świętego". Posłuchaj jednego z najnowszych filmów Tomasza Nowaka OP. Tym razem internauci zadali mu pytanie o to, czy zmarli mogą nas słyszeć. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Tematy w artykule Więcej w: Duchowość Rekomendowane dla Ciebie / Polecane artykuły
Ksiądz profesor Józef Naumowicz z Uniwersytetu kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie podkreśla, że Kościół nie zabrania katolikom kontaktować się ze zmarły
Duchy istnieją, często również dają o sobie znać. Moja mama powtarza zawsze jedno zdanie: „ Duchy czyli umarli nigdy nie zrobią człowiekowi nic złego, ich nie trzeba się bać, bać się trzeba tylko żywych”. Mogę to nazwać rodzinną „przypadłością”. Mojej mamie kilka razy w życiu duchy dały o sobie znać. Brzmi to jak najbardziej niedorzecznie, ale sama w to uwierzyłam, gdy mi kilka lat temu również przytrafiła się niezwykła historia. Pierwsza historia mojej mamy przydarzyła się, gdy była 10-letnią dziewczynką. Ze starszym bratem pojechali pociągiem do swojej babci na kolonię. Kolonia ta była oddalona od Dobrego Miasta kilka kilometrów. Trzeba było tą drogę przejść na pieszo. Dwójka młodych ludzi doszła do wsi, mijali dom starego sąsiada babci. Nagle z domu wyszedł sąsiad, ale był bardzo odświętnie ubrany- w garnitur, czarne buty, krawat. Rodzeństwo było bardzo zaskoczone, z tego względu, iż sąsiad nigdy tak się nie ubierał- zazwyczaj widywali go tylko podczas wakacji u babci w starej obszarpanej koszuli i zaniedbanego, nieogolonego. Teraz był jakiś „inny”. Uśmiechnął się szczerze i krzyknął do nich: „ A dokąd to podążacie? Dawno już Was w tych okolicach nie widziałem”, ładnie się przywitali i odpowiedzieli, że idą do babci. Sąsiad odparł: Dobrze, starych ludzi trzeba odwiedzać, idźcie, babcia na pewno się ucieszy”. Gdy doszli do babci, przy ciastku i ciepłej herbacie opowiedzieli o dziwnym spotkaniu, o tym jak odświętnie wyglądał sąsiad i co powiedział. Babcia tylko złapała się za głowę : „Tośmy go pochowali 2 miesiące temu w tym garniturze. Sąsiad był samotnym człowiekiem, rodzina go opuściła, chciał przypomnieć dzieciom o tym jak ważną wartość mają dla człowieka bliscy. Widocznie, taka była jego misja po powrocie po swojej śmierci na ziemię. Kolejna historia mojej mamy przydarzyła jej się podczas pobytu w szpitalu. W szpitalu, jak w szpitalu różnych ludzi, z różnymi dolegliwościami można spotkać. Takim człowiekiem był pewien pan, z którym nikt z pacjentów nie chciał rozmawiać. Moja mama, (ja to zresztą mam po niej) potrafi z każdym porozmawiać, choćby o pogodzie, ale to zawsze coś. Zawsze spotykała go wychodząc na papierosa. Miał opinię szpitalnego „dziwaka”. Zawsze odpowiedziała mu: „ Dzień Dobry” . Pewnej nocy w tymże szpitalu przyśniło się mojej mamie jak siedziała nocą sama w szpitalnej świetlicy. Naprzeciwko niej znajdowały się telewizory- było ich kilka. Każdy głośno śnieżył. W całej Sali było bardzo ciemno, tylko te telewizory. Nagle z jednego z nich wyłoniły się dłonie i tak z drugiego, trzeciego i usłyszała głos: „Chodź ze mną, tylko Ty mnie rozumiesz, chodź za mną, ratuj mnie!” Mama obudziła się przerażona, cała spocona, wyszła na korytarz zapalić. Zobaczyła cały tłum ludzi, zapytała, co się stało, że wszyscy tu są. Pewien człowiek odpowiedział: To Ty nie wiesz? Ten dziwak godzinę temu zmarł!” Do tej pory mama się zastanawia, co byłoby, gdyby w tym śnie podała mu rękę……. Jako dorosła osoba przechodziła przez ulicę- nagle drogę zajechał jej młody chłopak na motorze- kolega z młodości, który na tym motorze się zabił. Pamięta też, że kiedyś również jej ukochana babcia dała o sobie znać, iż nie pomodliła się w rocznicę jej śmierci- gdy wchodziła do kuchni gruby kubek z porcelany nagle pękł w drobny maczek. Kilka lat temu miałam dyżur w szkole razem z koleżanką. Było ciemno na korytarzu, była to zima. Nagle zobaczyłam czarną wronę spacerującą pod drzwi jednej klasy. Krzyknęłam do koleżanki, pobiegła zapalić światło. Nic nie było, ale nie zapomniałam o tym wydarzeniu, a ona chodziła i się ze mnie śmiała. 3 dni później zadzwoniła moja babcia z wiadomością, że 3 dni temu zmarł dziadek mojej siostry ciotecznej i jadą na pogrzeb. Pamiętałam go z dzieciństwa, uwielbiałam tego dziadka, przywoził nam cukierki, ale dlaczego akurat ja dostałam znak o jego odejściu z tego świata? Podobno niewielu ludzi ma zdolność do odczytywania znaków zza światów. I tym jest to dziwniejsze, że nie jestem specjalnie religijna…

Autor: Mateusz (31.42.21.---) Data: 2019-10-10 16:36 Jedynym sposobem kontaktu osoby zmarłej z kimś, kto wciąż jeszcze żyje byłyby sny. Piszę "byłyby", bo katolik nie powinien wierzyć w nic, co się w nich pojawia, ani traktować tego jako swego rodzaju wiadomości.

Gość 21:01 Mam jeszcze kilka pytań. Czy zmarli nas widzą? Kiedy bliska mi osoba umierała w szpitalu, z powodu dalekiej drogi i opieki nad dzieckiem nie mogłam jej odwiedzić więcej niż raz, i to akurat w dniu w ktorym bardzo zle sie czula, nie wiem nawet czy byla swiadoma mojej obecnosci, chociaż pytala o mnie dzień wcześniej. I dlatego zamartwiam się, ze powinnam za wszelka cenę wygospodarowac czas, i nie wiem czy ta osoba widzi że mi bez niej ciężko i nie moge się pozbierać...Czy dusza zmarłego widzi Boga, świętych, bliskich zmarłych? Tzn czy są oni tam razem, czy są tam tylko jednostkami?Czy sny są dane od Boga i czy grzechem będzie modlitwa aby ta bliska osoba mi się przysnila? Tu proszę ukryć: (...)Dziękuje. Trudno powiedzieć, czy zmarli widzą nas zawsze, kiedy tylko chcą. Wiemy, że święci "widzą nas", gdy chcemy, by nas widzieli. Gdy zwracamy się do nich w modlitwie z prośbą o wstawiennictwo.... Nie sądzę też, by należało się przejmować tym, ze się nie zdążyło odwiedzić kogoś przed śmiercią. Człowiek w niebie czy czyśćcu jest wydoskonalony w miłości albo ma się doskonalić. Trudno, żeby chował urazę o taką sprawę... Dusza zmarłego, który jest w niebie widzi Boga i świętych. To na pewno. Niebo jest wspólnotą Boga i zbawionych. Jest o tym mowa w Katechizmie Kościoła katolickiego 1023-1025. Zacytujmy: 1023. Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go "takim, jakim jest" (1 J 3, 2), twarzą w twarz: Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych... i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania... albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci... jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w niebie, w Królestwie i w raju niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia. 1024 To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane "niebem". Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. 1025 Żyć w niebie oznacza "być z Chrystusem". Wybrani żyją "w Nim", ale zachowują i - co więcej - odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię: Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo. Koniec cytatu... Co do snów... Jak pisałem w poprzedniej, prywatnej odpowiedzi, wedle naukowców to przypadkowo poskładane fragmenty tego, co mamy w głowie. Nic więc nie znaczy. Owszem, jeśli sen skłania nas do dobra, warto potraktować to jako znak od Boga. Ale poza tym nie ma co się snami zajmować... J.
Czy zmarli nas widzą i słyszą? Odpowiedź księdza może zaskakiwać Wiara Skomentuj artykuł Bóg lubi nam dawać Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy
Czy zmarli mogą przychodzić we śnie lub dawać nam znaki? A na jawie, czy można duchy zmarłych wywoływać? Taki sen to przypadek czy znak? Czy to coś znaczy, że wygląda w moim śnie na szczęśliwego albo wręcz przeciwnie? Czy zmarli w ogóle mogą się z nami kontaktować?A kiedy w zupełnie niewytłumaczalny sposób znajdujemy nagle coś, co do nich należało lub bez wyraźnego powodu przychodzą nam na myśl? Czy należy przywiązywać wagę do takich epizodów? Jako osoba wierząca powinienem czy właśnie nie powinienem się tym przejmować i zajmować?Czytaj także:„Przyśnił mi się Ojciec Pio”. Gdy przyśni ci się święty… Co to może oznaczać?Czy zmarli mogą przychodzić we śnieW jednej z mszalnych prefacji o zmarłych modlimy się słowami: „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. Tak o ile w Starym Testamencie idea życia po śmierci była jeszcze niejasna, o tyle wraz z Chrystusem nabrała bardzo konkretnych rysów, a On sam jest najlepszym dowodem, że śmierć doczesna bynajmniej nie zrywa więzów między tymi, których łączy miłość, ani nie wyklucza dalszych ale to Jezus. On zmartwychwstał. A co z tymi, którzy umarli i jeszcze czekają na zmartwychwstanie? Otóż wierzymy przecież, że nie tylko Chrystus i wniebowzięta z ciałem i duszą Maryja, ale również inni święci (czyli po prostu zbawieni) mogą objawiać się żyjącym na ma powodu, dla którego mielibyśmy uważać, że tę możliwość mają jedynie ci, których oficjalnie wynieśliśmy na ołtarze. I nie ma też żadnej teologicznej racji, dla której mielibyśmy zaprzeczyć, że możliwość kontaktowania się z nami mogą mieć również ci, którzy dopiero czekają na wejście do nieba, przeżywając swoje oczyszczenie w pierwsi kontaktują się nami, by nam pomóc, natomiast ci drudzy głównie po to, by nas prosić o pomoc. Ponieważ łączą nas wszystkich więzi duchowe (których „centralnym węzłem” jest zmartwychwstały Pan), to możliwa jest między nami wszystkimi bezustanna wymiana duchowych darów, czyli po prostu mogą przychodzić do nas zmarli?Czy zmarli mogą przychodzić w snach? Nie ma powodu, aby twierdzić, że nie mogą. Biblia zna dobrych kilka przykładów tak zwanych snów proroczych, kiedy Bóg komunikował coś ludziom w mniej lub bardziej jasny sposób właśnie poprzez sny. To był na przykład sposób, w jaki Pan Bóg załatwiał swoje sprawy ze św. pod uwagę, że zbawienie każdego jednego człowieka to sprawa, którą jako pierwszy zainteresowany jest właśnie On, możemy z powodzeniem założyć, że nieraz pozwala naszym zmarłym „zgłaszać się” do nas właśnie tą na jawie? Cóż, tu Biblia zna przynajmniej jedną sytuację, kiedy tak się stało – kiedy to na polecenie króla Saula wróżbitka wywołała ducha proroka Samuela. I to rzeczywiście był Samuel, ale cała sprawa nie skończyła się dla Saula dobrze. Zmarłych bowiem nie wolno także:Czy katolik powinien wierzyć w sny? Piękne wytłumaczenie ks. GrzywoczaZakaz ten zawiera już Tora. A to dlatego, że próba przyzywania zmarłych „na zamówienie” sprowadza się do naszej niewiary w to, że środki, które Pan Bóg włożył nam w ręce, byśmy wiedli dobre życie, są wystarczające. Jest to ostatecznie zaprzeczenie zaufania wobec Boga i próba „załatwienia” czegoś bardziej lub często mniej wzniosłego po jednak, że my nie mamy prawa „wymuszać” wizyt zmarłych, nie znaczy, że im nie wolno do nas (z woli Pana Boga) przychodzić. Nie musi to być zaraz „objawienie”. Czasem będzie to jakiś znak, a częściej jeszcze wydarzenie, o którym trudno nam będzie wyrobić sobie jednoznaczny sąd. I może tu właśnie tkwi cały sekret…Chodzi o miłośćNajpewniej sekret tkwi w… wolności. Jeśli zmarli przychodzą, to przychodzą, by okazać nam miłość (gdy chcą dla nas jakiegoś dobra) albo o nią prosić (bo jeśli pokutują w czyśćcu, to z powodu braków w miłości – tym jest wszak każdy grzech).A warunkiem miłości jest wolność. Pan Bóg i oni nie stawiają nas więc pod ścianą ewidentnymi znakami, które nie zostawiałyby nam wyboru, ale robią to delikatniej – zostawiając przestrzeń naszej wrażliwości i wolnej mam wiedzieć?To skąd mam wiedzieć, czy ten mój zmarły, który mi się śni, rzeczywiście czegoś potrzebuje? Skąd mam mieć pewność, że to wydarzenie to akurat jakiś znak dla mnie?A musisz mieć pewność? Nawet jeśli to tylko twoja „nadwrażliwa” pamięć, to przecież nic się nie stanie, jeśli zrobisz coś dobrego dla zmarłych. Nawet jeśli akurat ten konkretny ktoś nie potrzebuje twojej pomocy, bo już cieszy się niebem, to twój wysiłek się nie nie marnuje się żadna miłość (choć nam tutaj nieraz wydaje się, że i owszem). Najwyżej Pan Bóg „przekaże” twoje duchowe dobra innemu zmarłemu, który jest jeszcze w mogę pomóc zmarłym?Jest kilka sposobów. Pierwszy to ofiarowanie Eucharystii w ich intencji. Pierwszy, bo msza święta jest najdoskonalszą ofiarą i modlitwą, jaką znamy. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule pod tytułem „Podczas każdej mszy jest miejsce na twoje osobiste intencje. Jak je składać?”.Warto o tym pamiętać samemu i uczyć tego „następne pokolenia”, żebyśmy sami też mogli kiedyś skorzystać z tej najpewniejszej pomocy. Innym sposobem jest ofiarowanie odpustu za zmarłych – choćby w listopadzie, który jest szczególnym czasem naszej o nich pamięci. O tym przeczytasz tu:Czytaj także:Watykan: w tym roku odpust za zmarłych można uzyskać przez cały listopadSzczególną formą modlitwy za zmarłych są oczywiście wypominki, choć dziś to tradycja nieco zaniedbana „katechetycznie”, a przez to traktowana często na sposób magiczny. Przeczytasz o tym w materiale „Wypominki. To nie jest kościelna lista nieobecnych”.Nie tylko modlitwa!Każda modlitwa za zmarłych jest dobra i potrzebna. Warto wyrobić sobie zwyczaj włączenia jej w swoje codzienne pacierze. Ale modlitwa to nie wszystko!Katechizm podpowiada nam, że za naszych zmarłych możemy ofiarować również post, jałmużnę i uczynki miłosierdzia wobec potrzebujących i będzie to dla nich bardzo skuteczna pomoc. Bo w tym wszystkim naprawdę idzie po prostu o miłość.
Wiara upewnia nas, że życie człowieka wraz z jego śmiercią „ zmienia się, ale się nie kończy ”, jak to ujmuje jedna z liturgicznych modlitw. Z doświadczenia wiemy jednak, że rozłąka z naszymi bliskimi, spowodowana ich odejściem i brak możliwości komunikowania się z nimi w taki sposób, w jaki robiliśmy to dotychczas
Umierający nie odchodzą sami. W przechodzeniu do wieczności towarzyszą im ich bliscy - wcześniej zmarli krewni i przyjaciele. Wiemy to na podstawie relacji personelu medycznego - lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy i opiekunów chorych, którzy będąc najbliżej umierających pacjentów, obserwują ich zachowania i słyszą rozmowy. Umierająca widzi swojego dawno zmarłego męża "Pielęgniarka obecna przy łóżku umierającej 70-letniej kobiety, chorej na raka, opowiadała lekarzowi, iż do ostatniej chwili rozmawiała ona spokojnym głosem z kimś dla pielęgniarki niewidzialnym. Z uśmiechem na twarzy zapewniała swego dawno zmarłego męża, jak bardzo było go jej brak. Nie mogła doczekać się, kiedy znów będą mogli połączyć się ze sobą. „Już niedługo będę przy tobie” – zawołała, wyciągając ręce i w tej chwili zmarła" Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 38 Umierająca widzi zmarłego ojca i zmarłą kuzynkę "Chora w czasie konania nagle uniosła głowę, jej twarz rozpromieniła się i zawołała: „Och, jakie to piękne, widzę w kącie pokoju jasność, co za wspaniałe postacie… A tam stoi mój ojciec i uśmiecha się do mnie… Cieszy się, że przychodzę do niego”. W tym momencie do pokoju wszedł mąż umierającej kobiety, która była jeszcze na tyle przytomna, że go poznała, nakazując mu: „Pamiętaj o dziecku, żeby mu nie zrobiono krzywdy”. Przerwała i znowu jej wzrok skierował się ku postaciom, które jej się ukazały. Zawołała: „O, nawet Vida jest przy ojcu… (zmarła poprzedniego dnia kuzynka konającej). Ojcze, już idę do ciebie…” i w tym momencie zmarła." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 37 Pielęgniarka widzi świetliste postacie "Francuska pielęgniarka Ivonne de Vlieger z Bretanii, oświadczyła naczelnemu lekarzowi swego szpitala, że kiedy podeszła z lekami do Delanay’a, pacjenta ciężko chorego na obrzęk płuc, ten zawołał do niej: „Czy pani nie widzi, jak dookoła mnie wszystko faluje i unosi się? Czy pani nie widzi mgły, jaka mnie otacza? Czuję się coraz lepiej, mija przykry ucisk. Czuję, jak mnie te mgły przenikają, ustępują i znowu zalewają. Mam wrażenie, jakbym leżał, kołysząc się na fali rzeki. Nie, jakbym ja sam był jedną z tych fal… Chciałbym…” Chory opadł na poduszki. Oczy miał zamknięte… Wiedziałam – mówi dalej pielęgniarka – że zbliża się koniec i zastanawiałam się, czy już teraz powiadomić rodzinę, gdy nagle odniosłam wrażenie, jakby w pokoju prócz pacjenta i mnie, były obecne jeszcze jakieś inne osoby. Odwróciłam się, przypuszczając, że może ktoś z chorych przyszedł tu z oddziału i chce czegoś ode mnie, lecz nikogo nie spostrzegłam. Zwróciłam się więc ponownie w stronę chorego i wówczas zobaczyłam coś dziwnego. Dookoła łóżka unosiło się kilka postaci utworzonych jakby ze świetlistej mgły. Te mgliste postacie zdawały się być zajęte umierającym pacjentem, nie mogłam się jednak zorientować, co z nim robiły. W tej samej chwili rozległ się dzwonek wzywający mnie gdzie indziej. Musiałam przejść do drugiej sali, gdzie byłam zajęta około dziesięciu minut u innego chorego… Kiedy powróciłam do konającego Delanay’a, przejrzystych postaci już nie widziałam; przypuszczałam, że pojawiły się one w mojej wyobraźni i starałam się szybko zapomnieć o tym zdarzeniu. Pan Delanay był spokojniejszy, lecz zbladł. Podeszłam do niego i stwierdziłam, że podczas mojej nieobecności skonał. Serce jego już nie biło, a biedne płuca były nieczynne. Zamknęłam mu oczy i zamierzałam właśnie powiadomić dyżurnego lekarza o zgonie, gdy znów odniosłam wrażenie, jakby ktoś stał w pobliżu mnie. Odwróciłam się i z przerażenia zdrętwiałam. Zmarły, którego ciało leżało na łóżku, stał przede mną." Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 33 Dziecko widzi zmarłą przy porodzie matkę W szpitalu znalazła się 11-letnia dziewczynka z wadą serca, której matka zmarła w czasie porodu. W trzecim dniu pobytu dziewczynka oswiadczyła nagle pielegniarce, ze jej mamusia przyszła do niej i przyniosła jej sliczną, bialą sukienkę. Z usmiechem na buzi poprosiła pielegniarkę, aby pomogła jej się podnieść, bo mamusia zamierza ją zabrać ze sobą. Wizja trwała pół godziny, po czym dziecko straciwszy przytomność zmarło. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 39 Kobieta widzi zmarłego męża Chora na raka jelit sześćdziesięcioletnia kobieta, leczona w szpitalu, otworzyła nagle oczy. Zaczęła rozmowę ze swym zmarłym mężem; oświadczyła mu, że już do niego idzie. W tym momencie twarz jej wypiękniała. Pogodny uśmiech i wyraz tęsknoty sprawiały wrażenie, jakby się chciała komuś rzucić na szyję. Nagle zawołała: „Guy, już idę!...” W tej samej chwili skonała. Nawet nie zauważyła, że lekarz cały czas stał przy niej. Miało się wrażenie, że kobieta znajduje się w innym świecie, jakby przeżywała coś wspaniałego i wzruszającego. Źródło: Dominiczak H. "Powroty z tamtego świata," Michalineum 2008, s. 35
cnpZ.
  • zuf7ml0e81.pages.dev/12
  • zuf7ml0e81.pages.dev/22
  • zuf7ml0e81.pages.dev/85
  • zuf7ml0e81.pages.dev/40
  • zuf7ml0e81.pages.dev/59
  • zuf7ml0e81.pages.dev/41
  • zuf7ml0e81.pages.dev/63
  • zuf7ml0e81.pages.dev/66
  • czy zmarli nas widza